Outdoor – pasja sama w sobie

images (5)Są ludzie, których jakaś niewyjaśniona siła ciągnie w stronę czystej, nieskalanej natury. Mimo, że mieszkają w wielkim mieście, mają tam pracę, dom, rodzinę i znajomych, to jednak coś w głębi serca każe im czasem oderwać się od cywilizowanego świata i ruszyć do lasu, nad morze, w góry, czy gdziekolwiek – po przygody.

Ważne jest samo obcowanie z przyrodą, a nie jego forma. Jednym wystarczy, gdy spędzą spokojny dzień z wędką nad wodą, inni muszą wdrapać się na najbardziej stromy szczyt lub zanurkować w najgłębszym jeziorze. Nikt nie powiedział jednak, że różnych sposobów na spędzanie czasu wśród dzikiej przyrody nie można łączyć. Powinno się nawet mieć kilka różnych hobby. Dzięki temu nic nas nie zaskoczy. Outdoorowiec ma w sobie coś z myśliwego, z niestrudzonego wędrowca, z wilka morskiego i sportowca. Kontakt z przyrodą zapewnia harmonijny rozwój zarówno ducha, jak i ciała. Ludzie, którzy wiele czasu spędzają na dworze, są z reguły zdrowi, silni i pełni energii, wolniej się starzeją i są bardzo sprawni intelektualnie.

Kiedy ktoś uwielbia wszelkie przygody na łonie natury, trudno mu określić, jak nazwać swoje hobby. Niełatwo odpowiedzieć na proste pytanie o pasję, nazywając siebie jednocześnie taternikiem, survivalowcem, wędkarzem i nurkiem. Od niedawna z pomocą przychodzi jednak język angielski, który dysponuje słowem „outdoor”. To wyjaśnia wszystko. Jeśli dowiemy się, że naszym rozmówcą jest outdoorowiec, możemy słusznie zakładać, że potrafi zbudować szałas, przewidzieć deszcz, ale także upolować z łuku bażanta na obiad. Niestraszne mu ciemne jaskinie, odgłosy lasu nocą ani duże wysokości. Taka osoba radzi sobie w trudnych sytuacjach i ma swoisty instynkt, nieznany bladym, chorowitym mieszczuchom, trwoniącym czas przed telewizorem.

Zdrowy tryb życia warto promować właśnie wśród tych, którzy odcinają się od niego na rzecz leżenia na kanapie czy chodzenia na dyskoteki. Takie rozrywki niczemu nie służą, ponadto marnują czas i niszczą organizm. Nie do przeoczenia są także spustoszenia, jakie robią w mózgu godziny tępego wpatrywania się w ekran czy zakrapiane alkoholem imprezy do białego rana. Niektórzy wiodą takie życie, aż np. zachorują, a wtedy na ratunek może być za późno. Warto opamiętać się wcześniej i zacząć korzystać z pierwotnej siły, jaką daje nawet sporadyczny kontakt z naturą. Outdoor jako hobby nie musi polegać na spędzeniu tygodnia w puszczy, w otoczeniu żądnych krwi dzikich zwierząt, z garnuszkiem do gotowania wody i zaostrzonym patykiem do obrony. Czasem wystarczy już samo wyjście na spacer, by zaczęła się przygoda.

Zerwać z wygodnym, cywilizowanym spędzaniem wolnego czasu wcale nie jest łatwo, ale jeśli już się uda, korzyści są niezaprzeczalne. Stopniowo odkryjemy w sobie zapomniane uczucia, dziecięcy zachwyt światem będzie bodźcem do podejmowania nowych wyzwań. W świecie przyrody nie rządzą ludzkie prawa. Nie ma układów, stosunków zawodowych, nie trzeba przejmować się, co wypada a co nie. Natura jest sprawiedliwa, a prowadzenie życia dopasowanego do jej praw daje dużo szczęścia i satysfakcji.

Advertisement

Comments are closed.